sobota, 14 marca 2015

ROZDZIAŁ 3

Obudził mnie potężny grzmot, a w pokoju od błyskawic było aż jasno. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 3:00. Chciałam zapalić lampkę nocną ale chyba nie było prądu. Wyszłam z pokoju wpadając w czyjeś ramiona. Odsunęłam się. Stanęłam w najwygodniejszej pozycji obronnej. 
- Marc? - szepnęłam. 
Ktoś nachylił się nade mną i jego ciepły oddech owiał moją szyję. Zmroziło mi krew w żyłach. Przestałam nawet oddychać. 
- Nie... - jego usta musnęły moje.
Z całej siły jaką w sobie miałam przyłożyłam Joshowi w twarz.
- Co tu robisz? - zapytałam ostro.
- Usłyszałem twój krzyk.
- Serio? - jęknęłam.
- Tak. Mam bardzo wyczulony słuch.
- Zejdźmy do kuchni. Są tam świeczki.
Złapałam go za ramię i schodziliśmy powoli na dół. Źle stanęłam i runęłabym w dół gdyby nie Josh. Złapał mnie. Wziął na ręce tak że moje nogi oplatały biodra, a ręce szyje.
Zaczął normalnie schodzić ze mną na rękach.
- Puść mnie - powiedziałam.
- Nie, bo znów się potkniesz. A co jak, nie zdążę cię złapać?
Uśmiechnęłam się pod nosem. Boże jak dobrze że było ciemno.
Gdy byliśmy już w kuchni, Josh posadził mnie na blacie.
- Poszukajmy tych świec. - Powiedziałam
Jednak on miał inne plany. Położył ręce pomiędzy moimi nogami, a jego nos ocierał o mój. Boże jakie to było cudowne. Moje ciało mrowiło w każdym miejscu gdzie stykało się z jego.
Jego usta zjechały na moją szyję, zasypywał ją delikatnymi pocałunkami.
- Przestań - powiedziałam najostrzejszym głosem jakim było mnie w tej chwili stać.
Odsuną się ode mnie i odchrząkną.
- Sorry.
- Pff....
Zeskoczyłam z blatu i akurat w tym momencie prąd wrócił i o dziwo w kuchni zapaliło się światło.
- Chcesz coś do picia? - Zapytałam?
- Nie.
Dopiero teraz się zorientowałam że stoję przed Joshem w samych majtkach. Znów. Poczułam że rumieniec pali moją twarz.
Wyjęłam z szuflady dwie świeczki i podałam jedną Joshowi oraz paczkę zapałek.
- Wracajmy.
Zgasiłam świtało w kuchni i poszliśmy po omacku na górę. Nagle Josh przyparł mnie do ściany i pocałował. Otworzyłam szeroko oczy i wtedy go zobaczyłam.

 Stał tam jak gdyby nigdy nic. I patrzył na nas płonącym wzrokiem. Chłopak, przeszło metr osiemdziesiąt. Próbowałam coś powiedzieć pokazać ale nic nie mogłam. Josh napierał na mnie całym ciałem. W końcu przestał na chwile. A ja wykorzystałam okazję i krzyknęłam.
- On tam jest! - i pokazałam palcem miejsce gdzie stał chłopak. 
Josh szybko się obrócił i kazał mi iść na górę.
W biegałam po dwa schodki. Wpadałam do sypialni mamy i Jeffa. Stałam przy drzwiach i nasłuchiwałam. Usłyszałam... warczenie psów?
Odsuwałam się pośpiesznie od drzwi. Potknęłam się. I.... Nie upadłam na podłogę. Czyjeś ramiona mnie złapały. Miałam już w oczach łzy.
- Jeśli chcesz żyć, nie piśniesz ani słówka. - Głos był gruby i stanowczy. - Wyniesiesz się z tego miasta. Nigdy więcej tu nie wrócisz. Rozumiesz?
Pokiwała głową, przerażona.
Odchylił moją głowę... i polizał mnie po szyi. To miejsce zaczęło palić. Upadłam na podłogę i zaczęłam krzyczę z bólu.
- Riley?! - czyjś krzyk dobiegł moim uszom.
******
Otworzyłam oczy. Szyja bolała piekielnie. Rozejrzałam się .... po obcym mi pokoju. Usiadłam powoli. Dotknęłam szyi w miejscu gdzie najbardziej bolała. Miałam tam plaster, olbrzymi plaster.
Wstałam z łóżka, na chwiejnych nogach. Rozejrzałam się po pokoju. Na pewno nie byłam u siebie w domu.
Pokój miał białe ściany, czarne meble i okno za którym widniał las. To był piękny widok, który mnie przerażał za razem, bo nie miałam pojęcia gdzie jestem.
Wyszłam z pokoju, szłam korytarzem, aż do schodów. Schodziłam powoli. Doszłam do dużego pokoju, chyba salonu.
- Nie powinnaś była wstawać. - Usłyszałam za sobą obcy głos.
Odwróciłam sie pośpiesznie i ujrzałam chłopaka o hebanowych włosach, niebieskich oczach. Uśmiechał się przebiegle, ale przyjaźnie zarazem.
- Gdzie.... gdzie ja jestem? - mój głos był ochrypły.
- W rezerwacie. Zostaniesz tu. Nie jesteś bezpieczna, poza rezerwatem.
- Ale... - rozbiłam krok i kolana się pode mną ugięły.Przed oczami zrobiło się szaro. Nic więcej nie pamiętam, poza bólem w całym ciele. 

6 komentarzy:

  1. Powiem jedno, to jest genialne. Oprócz paru błędów jest to cudowne *.*
    Pisz dalej. Życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Jutro dodam następny rozdział

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Hej. Trochę błędów, ale zainteresowałaś mnie :) Ogólnie fajny pomysł i wogóle :D Czekam na next. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny pomysł, interesujące, ŻYCZĘ WENY

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie genialny pomysł :-) tylko czasem mam wrażenie że za szybko przychodzisz z jednej rzeczy do drugiej. Przydało by się więcej opisów :-)
    Ale ogólnie jest super ;-)
    Pozdrowionka :-*

    czuc.blogspot.com

    nieelitarnaszkola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń